Wiosna 1928. Idę na spotkanie z Mietkiem. Na ulicy Piekarskiej dobiegł mnie kolega z Akademii Handlowej i pozwolił sobie towarzyszyć mi. Z daleka spostrzegłam Mietka, podałam koledze rękę, powiedziałam:
-Żegnam kolegę.
Mietek zachmurzony. Wyjaśnienie moje przyjął bez słowa. Dopiero wesoły film przywrócił humor.
Wracamy z kina ulicą Piekarską. W pewnym momencie Mietek przystanął, spojrzał na wystający murek, powiedział:
-Niosłem dla ciebie dwa bukieciki konwalii, ale gdy ujrzałem, że idziesz z innym, położyłem je na tym oto murku.
Maj 1928 tętni życiem. Drzewa w parkach pokryte liściem, kwitną bzy te jasno-niebieskie i bzy tureckie, ciemno-niebieskie. Słodko pachną konwalie, a serce ogarnia tęsknota do wiosny życia. Mego życia.
Okna pokoju mego otwarte na oścież, słońce igra po fasadzie kamienicy, a ptaki tkliwie szczebiocą.
Mietek przyszedł wcześniej niż zwykle. Po przywitaniu wyjął z kieszeni pudełeczko jubilerskie. Wręczył mi, powiedział:
-To dla ciebie.
Otrzymałam pierścionek z brylantem. Mietek nałożył mi pierścionek na palec. Byłam szczęśliwa dowodem jego miłości.
Do pokoju wszedł ojciec. Powiedziałam : „Patrz tatko, co otrzymałam od Mietka”- pokazując pierścionek.
Następnego dnia poszłam z ojcem do sklepu jubilerskiego Jarzyny, przy ulicy Akademickiej. Do ojca podszedł Jarzyna i zapytał o usługę, a ojcie cpowiedział:
-Córka otrzymała od narzeczonego pierścionek. Wypada jej zrewanżować się.
-Doradzam szafir, oprawiony w 18-to karatowe złoto.
Nabyliśmy szafir, Mietek pokazał pierścionek swej matce, córce jubilera z kijowa. Powiedziała:
-Nie mam mu nic do zarzucenia.
Kilka dni później odwiedziłam koleżankę Stasię. Pokazałam jej pierścionek, a obecna jej matka powiedziała:
-Pierścionek śliczny, ale brylant przynosi łzy.
Słowa te nurtowały w moim umyśle, nie dawały mi spokoju.
Mama i ciotki były zachwycone brylantem, zwłaszcza jego czystością.
Pod koniec czerwca pojechałam z mamą do Zagórza, położonego na podkarpaciu. Stoki gór pokryte zielenią, niziny porosłe bujną trawą, ubarwioną czerwienią rozkwitłych kwiatów podgórskich. Zrywam kwiaty, podziwiam ich subtelność i barwę.
W połowie wakacji spakowałam rzeczy i powróciłam do Lwowa, by być razem z Mietkiem. Szkoda każdego dnia, bo dni stracone nigdy nie powrócą.
Ukończyłam Akademię Handlową. Postanowiłam poślubić Mietka, by korzystać z życia.
Mietek dobrze zarabia. Zasypuje mnie słodyczami i chodzimy do kina. Pragnę, aby to beztroskie życie trwało jak najdłużej.
Ojciec przeszedł na emeryturę. Kochał Kadetów, pragnął, by wyrośli na wartościowych Polaków, ale cóż, polityka potężniejsza.
Ojcu z miejsca zaoferowano stanowisko dyrektora prywatnego gimnazjum Kistrina oraz lekcje języka polskiego w gimnazjum Olgi Filipi.
Byłam przyzwyczajona do ojca w mundurze. W ubraniu cywilnym wygląda za przystojnie. Ojciec w skrytości przeżywa przejście na emeryturę. Często powtarza:
-Quem dii odero, paedagogum fecere.
Mietek dalej pracuje. Często wyjeżdża w teren dorabiając dietami. Nawet zdał egzamin techniczny.
Na ulicy Stryjskiej ojciec spotkał Mietka idącego pod rękę z młodą niewiastą. Złożył ojcu ukłon i spiekł raka.
Po raz trzeci Mietek zranił me serce. Obdarzyłam go miłością i zaufaniem, a on nadużył mego zaufania. Zapałałam zemstą, a kiedy ochłonęłam, postanowiłam zaczekać do wieczornego spotkania.
Wieczorem przyszedł Mietek. Zauważywszy moje zmartwienie, wyjaśnił:
-Odprowadzałem koleżankę z biura.
Po krótkiej przerwie dodał z uśmieszkiem:
-Ona się truła.
-Dla ciebie?- zapytałam.
-Ona mnie nic nie obchodzi- powiedział Mietek.
Mietkowi wybaczyłam postępek ten, bo kocham go. Cóż jest temu winne moje kobiece serce?
Tematu tego więcej nie poruszałam, a przeprosiny puściły zajście to w niepamięć.
Nakłaniałam Mietka, by porzucił posadę i kończył studia.
Aż nie chce się wierzyć, że każda dojrzała kobieta była kiedyś młoda i naiwna. Jak to czytam, to aż mnie trzęsie ze złości, a wiem, że też bym pewnie wybaczyła będąc w tym wieku...
OdpowiedzUsuńOtóż to. Mnie też już słów kulturalnych brak, aby powiedzieć, co sądzę o tym Mietku. I o babskiej naiwności. Nie mam pojęcia, co ja bym zrobiła na jej miejscu. Los oszczędził mi związków z takimi typkami.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ten Mietek. Po mojemu nic dobrego z niego nie wyjdzie na dłuższą metę. Karty, młode kobiety pod rękę i branie pieniędzy na długi od matki i innych ale pozywiot-uwidit!
OdpowiedzUsuńagata od aloszy
Przeczytałam, czekam na kolejne fragmenty. Dziękuję za udostępnienie pamiętnika.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :-) Zapraszam, co parę dni wklejam kolejny kawałek.
OdpowiedzUsuńAgata- niestety, miłość jest ślepa. Dla obserwatora z zewnątrz sprawa jest jasna. Gdyby to się już nie wydarzyło, poradziłybyśmy jej: uciekaj kobieto i znajdź sobie jakiegoś przystojnego kadeta :-)))