Pamiętnik Ewy”- taka przesyłka dotarła do Rodziny w latach 80-tych. „Oddać do rąk Janiny D”. Pomimo starań, nigdy nie udało się dotrzeć do adresatki. Pamiętnik budził emocje. Wspomina się tam miejsca i ludzi dobrze Rodzinie znane, gdyż Ewa okazała się odległą w czasie i przestrzeni kuzynką, mieszkającą gdzieś na Antypodach, z którą Rodzina straciła po wojnie kontakt. Pamiętnik przeleżał w szufladzie 30 lat. Nadszedł czas, aby podzielić się nim z Wami. Są to prywatne notatki, nigdy nie szykowane do publikacji, dlatego emocje w nich zawarte, często naiwne i patetyczne, są prawdziwe, a nie obliczone na efekt wstrząśnięcia czytelnikiem.

Zapraszam Was na wędrówkę w czasie i przestrzeni. Naszym przewodnikiem będzie Ewa Wojakowska-dziewczyna, która prowadziła przed wojną normalne, beztroskie życie, zanim jej świat się rozpadł.

Przepisując Pamiętnik nie ingeruję w składnię zdań, ani w archaiczną pisownię wyrazów. Poprawiam jedynie literówki, interpunkcję, kolejność słów tam, gdzie zaznaczyła to autorka. Ilustracje pochodzą z zasobów internetu, lub z archiwów własnych. Wprowadziłam je jako dekorację, nie stanowią one elementu pierwotnego pamiętnika. Konwencja bloga wymaga nadawania tytułów postom. Również owe tytuły nie są częścią pamiętnika.

Informacja dla nowych czytelników:

Po prawej stronie znajduje się link do początku historii Ewy.

Przed skopiowaniem fragmentów pamiętnika na inne portale, prosimy o zwrócenie się o zgodę!

wtorek, 5 lipca 2011

Pamięci Stefanii Wojakowskiej.

12 maja 1962
Melbourne
Zgon zasłużonej działaczki.
Dnia 25 kwietnia br. społeczeństwo polskie w Melbourne dotknięte zostało bolesną stratą przez zgon śp. Stefanii Brochowicz Wojakowskiej.
W Zmarłej tracimy niezastąpioną działaczkę polonijną, która położyła ogromne wprost zasługi w rozwój polskiego życia kulturalno-społecznego, najpierw wśród polskich uchodźców w Indiach, a następnie w Melbourne.
Jej praca na terenie Związku Polaków w Wiktorii, Spółdzielni Domu Polskiego i teatru „Zachęta”, której podejmowała się zawsze z ochotą, nie zważając na podeszły wiek i słabnące siły, pozostanie na zawsze w pamięci tych, którym danym było kiedykolwiek z Nią współpracować.
Pogrzeb śp.Stafanii Brochowicz-Wojakowskiej, w którym poza najbliższą Rodziną wzięło udział grono przyjaciół i działaczy społecznych, odbył się dnia 27 kwietnia br. na cmentarzu w Carlton, w sąsiedztwie Domu Polskiego, w którym spędziła wiele czasu i poświęciła wiele sił dla pracy społecznej dla polskości.
Cześć Jej Świetlanej Pamięci.

W przyszłym numerze zamieścimy wspomnienie o Zmarłej, pióra Lecha Paszkowskiego.
 *****

Lech Paszkowski dla „Tygodnika Katolickiego”:
„Pani Wojakowska”

Panią Wojakowską spotkałem pierwszy raz 12 lat temu, na jednym z zebrań komitetu, gdy połączony Związek Polaków i Stowarzyszenie Polskie w Wiktorii wystawiły wspaniałą akademię 3 maja w ratuszu st. Kildy.
Przy pierwszym spotkaniu pani Wojakowska zrobiła na mnie wrażenie swym wykwintnym sposobem wyrażania się i melodyjną dykcją. Pomimo, że była już wtedy kobietą w podeszłym wieku, liczącą prawie 70 lat, wyglądała zawsze znacznie młodziej. Oczy jej rzucały żywe blaski, a umysł był niezmiennie świeży i obdarzony zdumiewającą pamięcią. Nigdy też prawie nie opuszczała Jej pogoda i wesoły uśmiech.

Wraz z pożegnaniem Pani Wojakowskiej odchodzi od nas żywa cząstka Lwowa, którego była dzieckiem i gdzie się ukształtowała, jako człowiek- Lwowa, któremu jako rodowity warszawiak składam przy każdej okazji hołd, Lwowa, będącego w Polsce porozbiorowej jednym z głównych ośrodków polskiego patriotyzmu i narodowej kultury.

Śp. Stefania Brochowicz Wojakowska urodziła się 25 listopada 1881 we Lwowie, jako córka Stanisława de Zaremby, profesora języka niemieckiego w gimnazjum w Kołomyi i Antoniny z domu von Kriesgshaber.
Po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Kołomyi, składała powtórnie maturę w tamtejszym gimnazjum Urszulanek. W nagrodę dziadek i wuj zawieźli ją do Wiednia, gdzie na balu dworskim, siedemnastoletnia Stefania została przedstawiona cesarzowi Franciszkowi Józefowi. Następnie wstąpiła na Uniwersytet Lwowski, gdzie ukończyła polonistykę ze stopniem magistra. Dyplom ukończenia konserwatorium muzycznego we Lwowie dopełnił szerokiego wykształcenia. Pozyskała również biegłą znajomość francuskiego, niemieckiego, angielskiego, włoskiego i esperanto.
Wśród kolegów uniwersyteckich miała panna Stefania szereg wybitnych indywidualności, późniejszych profesorów uniwersytetu: Stanisława Kota, Juliusza Kleinera i Stanisława Łempickiego. Brała udział we wszelkich pracach patriotycznych społeczeństwa lwowskiego i w 75 rocznicę powstania listopadowego była redaktorem jednodniówki, zasilonej najlepszymi piórami. Przy tej okazji nawiązała kontakty listowne z Elizą Orzeszkową, Henrykiem Sienkiewiczem, Marią Konopnicką i bolesławem Prusem.

W 1907 panna Stefania wyszła za mąż za Franciszka Brochowicz Wojakowskiego, profesora polonistę, który za udział w obronie Lwowa otrzymał odznakę „Orląt”, a po wojnie był przez szereg lat dyrektorem nauk w lwowskim korpusie kadetów, w stopniu podpułkownika.

Jako młoda mężatka wykładała przez pewien czas w gimnazjum Urszulanek w Stanisławowie. W latach 1920-21 prowadziła świetlicę Białego Krzyża i po zakończeniu wojny została zaproszona do Belwederu, gdzie osobiście podziękował Jej za tę pracę Naczelnik Państwa Józef Piłsudski.

W okresie międzywojennym brała żywy udział w działalności lwowskiego „Kasyna Literacko-Artystycznego”, a dom państwa Wojakowskich był szeroko otwarty dla licznego grona muzyków, profesorów i oficerów. Sztuka i literatura były najczęstszymi tematami dyskusji i miesięcznych zebrań. W domu tym bywali między innymi: gen. Sikorski i prof. Smolka, znany egiptolog. Pani Wojakowska wkładała też dużo pracy w klub esperantystów i nawet otrzymała ze Szwajcarii nagrodę za wiersz w tym języku.

W grudniu 1939 mąż Jej został aresztowany i uwięziony w Brygidkach, a następnie zesłany do Rosji, gdzie zginął bez wieści. Pani Wojakowska została wywieziona z córką do Kazachstanu w kwietniu 1940. Początkowo pracowała w cegielni, ale szybko dano jej kierownictwo kursu muzycznego dla rosyjskich nauczycieli. Chora na tyfus, wyjechała z Wojskiem Polskim do Iranu w końcu 1942.

Przetłumaczyła z niemieckiego na polski kilka rozdziałów „Chirurgii polowej”, która ukazała się drukiem na Bliskim Wschodzie.
W grudniu 1943 wyjechała do Indii. Przebywała w Kalampur, a następnie była kierowniczką ośrodka dla dzieci w Penchgani. Uczyła też tam muzyki w Kimniens High School. Indie polubiła bardzo i często lubiła je wspominać.

Do Australii przybyła w roku 1946. Brała tu ciągły udział w polskim życiu społecznym. W Związku Polaków i Spółdzielni Dom Polski służyła nie raz radą i szczególnie zajmowała się młodzieżą. Jej znakomity, doskonale opracowany odczyt: „O sztuce czytania” powtórzony dwukrotnie, był jednym z najlepszych, jakie słyszało Melbourne.
W okresie rozwoju „Grona Młodych” przy Związku Polaków, dom jej rodziny był w latach 1952-53 miejscem pięknych wieczorów dyskusyjnych dla studentów i młodzieży polskiej. Z tego to okresu pamiętam „Deszcz jesienny” Staffa w wykonaniu Halinki Juszczykowej, melodeklamacja przy akompaniamencie i w opracowaniu pani Wojakowskiej-niezapomniane przeżycie. Akompaniowała też często przy inscenizacjach teatru amatorskiego „Zachęta”.
W Australii utrzymywała się dając prywatne lekcje muzyki. Nigdy też nie chciała korzystać z zapomóg rządowych. I odeszła z gościnnej ziemi australijskiej, jako obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej.
Cześć Jej Pamięci!
 *****

Stefania Brochowicz Wojakowska z Zarembów.
Zasłużona działaczka na polu pracy kulturalno-społecznej wśród Polaków w Melbourne, zmarła dnia 25 kwietnia 1962 roku.
Po nabożeństwie żałobnym w kościele St. Carthage w Parkville pochowana na General Cementry w Carlton.
Nabożeństwo za spokój duszy zmarłej odprawione zostanie w kościele św. Ignacego w Richmond, w niedzielę dnia 12 maja br. o godzinie 12.00.
Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie.
Rodzinie śp. Stefanii Brochowicz Wojakowskiej, a przede wszystkim pani Marii Piątkowskiej i p. Franciszkowi Gonczyńskiemu składamy wyrazy szczerego i głębokiego współczucia.
Związek Polaków w Wiktorii.
Sydney- „Wiadomości Polskie”, 20 maja 1962

3 komentarze:

  1. Niestety, nie zachowały się podobne pożegnania Ewy.
    Ewa oficjalnie miała na imię Maria Danuta, używała jednak imienia Ewa.
    Nie wiemy, kim był Franciszek Gonczyński. Być może to partner Ewy po rozstaniu z Mietkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu wracam do "Pamiętnika Ewy"
    (wywarł na mnie duże wrażenie)
    Na stronie:
    http://www.lista-zydow.cba.pl/Lista_Polskich_Dzieci_deportowanych_4.htm

    LISTA DZIECI I MŁODZIEŻY
    Z KRESÓW POLSKI
    DEPORTOWANYCH W GŁĄB ZSRR
    A PÓŹNIEJ DO INDII
    wymienione są są wszystkie trzy nazwiska:

    Gończyński Franciszek
    Piątkowska Maria, Ewa,
    Wojakowska Stefania

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały blog i wracam do niego co jakiś czas. Doskonale się czyta.

      Usuń